sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 15

Zayn
Kiedy się obudziłem Perrie już nie było więc zszedłem na dół.Tam była Emily.Szczerze nie miałem ochoty z nią rozmawiać,ale cóż...

-Cześć kocie,dlaczego nie spałeś ze mną?
-Odpuść sobie,strasznie chrapiesz.
-Że co proszę?
-Powiedziałem,że strasznie chrapiesz!-chyba ją zatkało, stała tak jeszcze chwile, po czym powiedziała
-Wiesz co!? Jesteś okropny! I strasznie naiwny jeżeli uwierzyłeś w te moje wszystkie opowieści z dzieciństwa i to że wczoraj próbował mnie ktoś zgwałcić.
-Powtórz,bo chyba się przesłyszałem.
-Co zatkało kakao?
-Wypieprzaj z mojego domu dziwko!!!
-Ależ proszę cię bardzo,tylko nie dzwoń do mnie jak cie ta twoja paniusia zostawi!
-Wypierdalaj powiedziałem!!-Emily wybiegła i trzasnęła drzwiami.

Po tym całym zdarzeniu poszedłem do kuchni na stole zobaczyłem naleśniki:

 a obok karteczkę z napisem "dzięki za nocleg :D w ramach odwdzięczenia śniadanie dla ciebie,a ta twoja chrapiąca znajoma niech sobie sama zrobi :D przepraszam,że ci osobiście nie podziękowałam,ale Jade po mnie przyjechała wcześnie rano i nie chciałam cię budzić.Do zobaczenia :*". Kiedy to czytałem uśmiech sam wkradł mi się na twarz.

Jade
Rano zadzwoniła do mnie Pezz, fakt dawno się nie widziałyśmy nawet jej nie powiedziałam,że Liam to mój chłopak.Zdziwiłam się,że zadzwoniła do mnie o 6 ale cóż.Poprosiła żebym przyjechała po nią pod nieznajomy mi adres,postanowiłam że wypytam ją o wszystko jak się zobaczymy.

-Cześć Pezz stęskniłam się!
-Jade! Ja też bardzo, nie widziałyśmy się tydzień.Nawet nie wiesz jaki był okropny.Nie dość,że to ostatni mój tydzień urlopu to jeszcze w trakcie myślałam,że jestem w ciąży.
-Co!?
-Och to długa historia opowiem jak pojedziemy do jakiegoś baru.

W między czasie opowiedziałam jej,że ja i Liam jesteśmy razem,trochę się zdziwiła ja w sumie pewnie też bym tak zareagowała,znaliśmy się parę dni,ale ja już coś do niego czułam,i byłam tego pewna.
Ona też mi opowiedziała swoją historię z Malikiem począwszy od imprezy po dzisiejszy ranek,no powiem że też nie miała lekko.Po 2 godzinach gawędzenia pojechałyśmy do domu.

-Pezz?
-Tak?
-Czy ty coś do niego czujesz?
-Co!? Do kogo?
-No jak to do kogo? Do Malika.
-Słucham?! Nie! Nigdy!
-Tak? To dlaczego kiedy o nim mówiłaś to wyglądałaś jakbyś zaraz miała się rozpłynąć?
-Wcale nie!
-Wcale tak!

I tak zaczęłyśmy się przedrzeźniać jak za starych dobrych czasów.

-Jade?
-Hmm?
-Myślę,że nadal coś czuję do Toma.
-Że co? Do tego gnoja?
-Przestań,wiem że jest może trochę dziecinny i czasami porywczy,ale byliśmy ze sobą długo i chyba nie potrafię się tak odkochać.
-A czujesz coś do Zayna?
-Nie wiem,chyba na razie traktuję go bardziej jak przyjaciela,zresztą on mnie też.

Na tym skończyłyśmy rozmowę myślę że Pezz powinna przemyśleć sobie co do kogo czuje.

Perrie
Jade pojechała do domu,to był mój przed ostatni dzień urlopu więc postanowiłam się zabawić.Nie chciałam iść na imprezkę sama więc zadzwoniłam do Jes

-No hej siostra,co tam?
-Wiesz,mam jeszcze 2 dni urlopu i postanowiłam się dobrze bawić idziemy na jakąś imprezkę?
-No jasne tylko zapytam chłopaków czy idą z nami ok?
-Jasne...czekaj czekaj chłopaków?
-No tak,Niall i Zayn.
-Emm...no dobra.-czekałam chwilkę,ale po chwili usłyszałam
-Będziemy po ciebie o 21 ok?
-Jasne.

Cały dzień mi jakoś tak zleciał na codziennych obowiązkach o 19 postanowiłam wybrać strój:



Potem prysznic w między czasie zadzwoniłam do Jade,żeby przyszła mi zrobić fryzurę zaraz po moim prysznicu ona już była, niestety musiała po zrobieniu mi fryzury iść


Równo o 21 Jas i chłopaki czekali na mnie od razu pojechaliśmy do klubu postanowiłam zaszaleć na całego piłam chyba wszystko co popadnie w końcu postanowiłam zatańczyć na stole dobrze mi szło do czasu, aż Zayn mnie nie ściągną

-Co ty robisz?
-Pezz,jesteś pijana nie wiesz co robisz.
-Jak nie wiem jak wiem tańczę na stole.-roześmiałam się.
-Ach...wiesz o co mi chodzi.
-No właśnie nie wiem,powiedz mi.-zaczęłam się do niego zbliżać.

Zayn nic nie powiedział, tylko złączył nasze usta w pocałunku.



Notka: Kolejny rozdział za nami :D Błagam komentujcie nie wiecie jak to motywuje!!! :*
Aha zapomniałabym, Majcik pamiętaj !! :


czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 14

Zayn
Perrie wzięła test do ręki.
-I co?
-Uff... nie jestem w ciąży.
-Wow,ale ulga.
-No...Możesz mnie już odwieść do domu?
-Jasne chodź.

Wsiedliśmy do samochodu i...no właśnie nie zapalił.

-Zayn co jest?
-Uhh... chyba się popsuł.
-I co teraz.
-Masz dwie opcje 1.Zostajesz na noc 2.Możesz do kogoś zadzwonić o 12 w nocy i go pofatygować.
-Ugh... a to nie problem?
-Skąd,prześpisz się u mnie w pokoju,ja się prześpię w salonie.
-Dzięki.

Weszliśmy do domu i Pezz zaproponowała,że zrobi kolację-trochę późno ale cóż-pomyślałem.
Kiedy Pezz poszła do kuchni ktoś zapukał do drzwi.

-Emily?-zdziwiłem się-co ty tu robisz o tej porze?
-Zayn pomóż mi,jakiś facet mnie goni powiedział,że chce mnie zgwałcić,krzyczał,że mnie dorwie.
-Hej, Emily spokojnie, tu ci już nic nie grozi-powiedziałem i ją przytuliłem.Wczoraj powiedziała mi,że kiedy była mała tata ją molestował,zrobiło mi się jej strasznie żal.
-Zayn, boję się.
-Spokojnie zostaniesz tu dziś na noc.
-Dzięki
.
-Zayn gdzie jesteś?-zawołała Perrie.
-Emm...tutaj!
-Chodź, kolacja gotowa.

-Nie wiedziałam,że masz gościa.
-To moja przyjaciółka,została na noc,bo samochód mi się zepsuł i nie miałem jej jak odwieść.
-Aha...
-Chodź przedstawie was sobie.

Emily się rozebrała i poszliśmy do kuchni.Kiedy Pezz zobaczyła Emily była trochę zaskoczona.

-Pezz to jest Emily moja...emm... znajoma,Emily to jest Perrie moja przyjaciółka.
-Hej-przywitała się Pezz i wróciła do rozkładnia talerzy.W jej oczach zobaczyłem...łzy?? Nie niemożliwe pewnie wpadło jej coś do oka.
-Tsssa, cześć.
Emily
Ugh... a ta noc miała być taka wspaniała.Udało mi się wkręcić Malika w to, że ktoś mnie próbował zgwałcić.
Wszystko szło tak dobrze, tylko ta Perrie wszystko popsuła musi tu nocować akurat dzisiaj?

-Zayn mogę iść się umyć?
-Tak,jasne u góry pierwsze drzwi po prawej stronie.
-Ymm..mógłbyś dać mi jakąś swoją koszulkę...rozumiesz nie mam w czym spać.
-Jasne,mój pokój to ten po środku w największej szafie coś sobie znajdź.
-Ok.

Miałam nadzieje,że pójdzie ze mną,że weźmiemy wspólną kąpiel,a potem kto wie...
Ale nie.On musiał zostać z tą...z tą paskudą.Ale mój plan jeszcze nie dobiegł końca.


Zayn
Emily poszła się umyć,a ja jadłem kolację z Perrie:

 -Zaproponowałabym kolację twojej "znajomej" ale niestety zrobiłam za mało.-zaczęła.
-Spoko,zaraz powiem jej żeby sobie coś zrobiła.
-Zaynn!!! Mógłbyś mi przynieść ręcznik zapomniałam z pokoju!?-zawołała Em.
-Tak, już idę.

Poszedłem na górę i zaniosłem jej ręcznik do łazienki podałem jej,ale ona chwyciła mnie za rękę.

-Może razem weźmiemy prysznic?
-Emm...sorka, ale nie.
-Dlaczego?
-Wiesz,między nami nigdy nic nie będzie-powiedziałem jej wprost.
-Nigdy nie mów nigdy-zrobiła cwaniacki uśmieszek i zamknęła drzwi.

Po chwili zeszła na dół:

-Emm Zayn gdzie będę spać?-zapytała.
-Ugh...no tak nie pomyślałem mam jeszcze dwa pokoje gościnne,ale nie są wykończone.Dziewczyny chyba będziecie musiały spać razem w moim pokoju.
-Co!? Nigdy!-wzburzyła się Pezz.
-No właśnie!-powiedziała Emily.-Ja wolałabym spać z tobą.-dodała po chwili.
-Emm...no chyba nie ma innego wyjścia,w takim razie śpimy dziś w salonie,a i przez powiedzenie śpimy mam na myśli śpimy nic więcej.
-Tak,tak.-powiedziała Em.

Kiedy kładliśmy się spać Emily próbowała mnie uwieść,ale jej nie wyszło w końcu poszliśmy spać.

Perrie
Nie mogłam zasnąć,mega się wkurzyłam  jak on mógł pozwolić takiej idiotce zostać tu na noc? Teraz pewnie świetnie się bawią w łóżku Ugh... dlaczego się tak przejmuję?Może coś do niego czuję?...Nie nie nie nie niema mowy. Nagle usłyszałam puknie do drzwi.

-Proszę!
-Nie śpisz? -Rozpoznałabym ten głos wszędzie.-Zayn-pomyślałam.
-Nie mogę zasnąć,a ty dlaczego nie śpisz?
-Ymm...jakby to delikatnie ująć moja towarzyszka lekko no dobra STRASZNIE chrapie.
-Hahahahahahha,żartujesz? 
-Nie,mówię poważnie nie wierzysz? To sprawdź.
-Wierze,ale nie moge odpuścić sobie takiego widowiska.

Zeszłam na dół do salonu, rzeczywiśćie strasznie chrapała postanowiłam,że to nagram i jutro jej pokarzę,więc włączyłam kamerkę i chwilę ją nagrywałam.Ale będzie ubaw.
Kiedy weszłam do pokoju Zayn stał na balonie i palił papierosa.

-I co?
-Nagrałam to telefonem jutro jej pokarze,już się nie mogę doczekać .-wzięłam z jego ręki papierosa i wyrzuciłam za barierki.
-Ejj...
-No co? Jak masz ze mną spać to masz nie śmierdzieć tym dziadostwem.
-To znaczy,że mnie przygarniesz?
-Ehh... a mam jakieś wyjście mój ty biedaku? Ona tak chrapie,że łuchuchu!!-powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Uhh kocham jego śmiech <3



Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy na łóżku...mieliśmy spać a gadaliśmy chyba ze 3 godziny.Kiedy mieliśmy iść spać zaczęło się błyskać.
-O kurwa,ale się błysnęło-powiedziałam i zasłoniłam oczy.
-Boisz się burzy?
-Emm...nie no skąd.
-Taaa widzę po twojej minie,chodź tu.-powiedział i przyciągną mnie do siebie,mocno się do niego przytuliłam i zasnęłam, ostatnie co pamiętam to jego śliczny zapach...

Notka: Mam wenę,więc dodaję!!! Jak się podoba? Ja wam powiem,że mi się zajebiście podoba :D Czekam na komy!!!!!!!I jak widać dużo Zerrie <3

środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 13

Perrie
Obudziłam się w salonie,strasznie bolała mnie głowa.

-No w końcu się obudziłaś,jak się czujesz?-usłyszałam głos Jes.
-Co się stało?
-Zemdlałaś,był u ciebie lekarz powiedział,że jesteś odwodniona,i osłabiona. Kiedy ostatnio coś jadłaś?
-Yyy...jakieś dwa dni temu.Przez tą całą historię z ojcem nie miałam ochoty na jedzenie.
-Ooo ja cię tu teraz podkarmię,Niall już pojechał do rodziców więc mamy dużo jedzenia i wolną chatę.-powiedziała i się uśmiechnęła.
-Która godzina?
-Emm 23, a co?
-Nie, nic tak pytam.
-Masz ochotę na jakiś film czy zbyt źle się czujesz?
-Nie nie, możemy coś obejrzeć.
-To zaczekaj tu chwilę idę po popcorn i resztę jedzenia jak wrócę to wybierzemy film. A i zadzwoń do Zayna prosił o to bardzo się o ciebie martwił.
-Ok, zadzwonię.

Kiedy Jes wyszła, wybrałam numer do Zayna.

-Słucham?
-Hej Zayn, podobno się o mnie martwiłeś więc dzwonie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Tak, w końcu to przy mnie zemdlałaś nawet nie wiesz jak się przestraszyłem.
-Spokojnie, już wszystko ok.
-Zaynn!! Skarbie długo mam jeszcze czekać?-usłyszałam w słuchawce dziewczęcy głos...nie wiem dlaczego,ale zabolało.
-Przepraszam muszę kończyć pa.
-Taa, narazie.

Nie wiem dlaczego, ale już przez cały wieczór byłam przygnębiona,cały czas myślałam o tym, czy on ma dziewczynę? Dlaczego nic nie mówił?

Zayn
Musiałem to wszystko odreagować po tym jak wyszedłem z domu Nialla i Jes poszedłem do klubu. Poznałem tam całkiem niezłą laskę Perrie i tak jest ładniejsza. -Kurwa Zayn ogar-pomyślałem.
Ma na imię Emily postanowiłem zaprosić ją do siebie dobrze mi się z nią rozmawiało, ale nie tak jak z Pezz - kurwa znów ona nie mogę przestać o niej myśleć.
No i tak siedzieliśmy, gadaliśmy i... wylądowaliśmy w łóżku. Ale w tym momencie zadzwoniła Pezz. Niestety Emily musiała się odezwać...

-Zayn z kim rozmawiałeś?
-Emm...ze znajomą.
-Aha,więęęc... na czym skończyliśmy?
-Przepraszam Emily, nie mogę.
-Ale, dlaczego stało się coś?
-Nie, po prostu nie mogę.Słuchaj chcę pobyć sam.
-Tak rozumiem powiedziała po czym wybiegła..


Jade
Jechaliśmy z Liamem jakieś pół godziny w końcu dojechliśmy.

-Czekaj zasłonie ci oczy.
-Nie.
-No weź,chce żeby to była niespodzianka.
-Ahhh,co ja z tobą mam...no niech będzie.

Liam zasłonił mi oczy,szliśmy kawałek,a kiedy je odsłonił byłam w szoku tam było prześlicznie:


-Rany ,tu jest  cudownie.
-Wiem, dlatego często tu bywam.
-Dzięki,że mnie tu zabrałeś.
-Jes?
-Tak?
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-powiedziałam po czym zbliżyliśmy się i pocałowaliśmy.
Staliśmy tak jeszcze wtuleni w siebie tak z 20 minut.

Perrie
Obudziłam się rano z zawrotami głowy nie mam pojęcia dlaczego,wczoraj przecież nic nie piłyśmy. 
Pierwsze o czym wtedy pomyślałam to o tym,że jestem w ciąży...nie to niemożliwe pewnie kiedy zemdlałam to uderzyłam gdzieś głową. Jes jeszcze spała, więc postanowiłam zrobić śniadanie.Moją specjalnością były naleśniki więc zaczęłam je przygotowywać kiedy skończyłam,akurat Jes zeszła. :



-Ooo zrobiłaś śniadanie.Kochana jesteś.
-To sama przyjemność smacznego.
-Dzięki, a ty nie jesz?
-Źle się czuje,chyb bym zwymiotowała jakbym coś zjadła.
-Masz siadać i jeść już! 
-No,ale ja naprawdę źle się czuje.Jeszcze głowa mnie boli masz jakieś tabletki?
-Tak są w szafce.
-Dzięki.
-A teraz siadaj i jedz.
-Ugh...ale jak na ciebie zwymiotuje to się nie dziw. 

Miałam racje kiedy wzięłam dwa gryzy od razu musiałam biegnąć do łazienki wszystko zwrócić.

-Widzisz, mówiłam-pierwsza się odezwałam.
-Pezz? Może ty jesteś w ciąży? Przecież mówiłaś,że nie jesteś pewna czy nie spałaś z Malikiem.
-Nawet tak nie mów, to niemożliwe.
-Lepiej powiedz o tym Zaynowi.

Po długich zastanowieniach postanowiłam zadzwonić do Zayna.

-Halo?
-Zayn, musimy się spotkać.
-Stało,się coś?
-Nie,znaczy tak,znaczy jeszcze nie wiem.
-Dobra, gdzie jesteś?
-U Jes, przyjedziesz po mnie?
-Jasne, będę za 10 minut.
-Ok,czekam.
Zayn

Po 10 minutach  podjechałem swoim samochodem pod dom:

Po chwili Pezz wsiadła do samochodu

-Co się stało?-zapytałem
-Przypomniałeś sobie coś z tamtej nocy?
-Yyy...nie,a co?
-Strasznie źle się dzisiaj czuje a co jeżeli jestem w ciąży?-powiedziała,a w jej oczach zobaczyłem strach.
-O rany!Nie martw się pojedziemy teraz do apteki po test.

I ruszyliśmy, całą drogę spędziliśmy w ciszy.Postanowiłem,że z apteki pojedziemy do mojego domu.

-Dokąd jedziemy?
-Do mojego domu.
-Aha.
W końcu dojechaliśmy:

 Weszliśmy, a Pezz od razu skierowałem do łazienki i czekałem aż wyjdzie,po chwili wyszła

-I co?-zapytałem.
-Jeszcze nie wiem pisze żeby zaczekać 5 minut.

Nastawiłem stoper i czekaliśmy w ty czasie żadne z nas nie patrzyło na test
W końcu 3...2...1 i...




Notka: Tadadadammm i co jak się podoba? Czekam na komy!!!
I jak widzicie nowa bohaterka:
Emily Thorne-20 lat "przyjaciółka" Zayna.


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 12

Rozdział dedykuje mojej bff Mai <3

Perrie

Obudziłam się i na początku nie wiedziałam co się dzieje potem zaczęłam sobie wszystko przypominać.
Rozmowa z ojcem.Telefon od Zayna.Impreza.Drinki.I nic pustka. Po chwili zorientowałam się,że nie wiem gdzie jestem...to z pewnością nie był mój pokój, ale to co zobaczyłam po odwróceniu głowy mnie całkiem przeraziło...to był Zayn leżał koło mnie a co gorsza w samych bokserkach. Bez wahania postanowiłam go obudzić
-Zayn...-nic. -Zayn!-nic.-mocny ma sen-pomyślałam.-Zayn cholera! 
-Jezu mamo jeszcze chwila.
-Jaka kurwa mamo?
-Yyy..Perrie?
-Nie kurwa, duch świętojański.
-Yyy co my tu robimy?
-Właśnie miałam cię pytać o to samo.
-Fuck,nic nie pmiętam.
-Ja też. Tylko do momentu jak piliśmy drinki.
-Umm...ja do momentu kiedy tańczyliśmy.
-To my tańczyliśmy?
-No z tego co pamiętam to tak...
-Zayn a co jeśli my...ymm... no wiesz?
-...Nie to niemożliwe.
-Zayn?
-No?
-Ty jesteś w samych bokserkach, a ja w sukience.
-Przestań to przecież jeszcze nic nie znaczy.
-Słuchaj..., tylko się nie śmiej ok?
-No dobra objecuje.
-Ja...jestem dziewicą,albo byłam.
-Wow.
-No co, nie byłam jeszcze na to gotowa.A chciałam zapamiętać swój pierwszy raz miało być tak cudownie.
-Skąd wiesz może było.-powiedział po czym zrobił swój cwaniaczki uśmieszek.
-Daj spokój to nie jest śmieszne.Dla ciebie to co innego pewnie przeleciałeś już połowę dziewczyn w Londynie.
-Więc masz mnie za kogoś takiego?
-No może nie do końca,ale jesteś przystojny, zabawny,potrafisz pocieszyć,porozmawiać,-ahh ideał -pomyślałam.
-No... może aniołkiem nie jestem, ale nie sypiam z kim popadnie.
-Dobra skończmy ten temat, trzeba się dostać do domu...tak w ogóle to gdzie jesteśmy?
-Wydaje mi się,że to pokój w tym klubie.
-Dobra idę znaleźć łazienkę.A ty się ubierz.
-Ok.

Chwilę później schodziliśmy na dół.Przy barze stał barman.

-Dzień dobry jak się spało?
-Dobrze dziękujemy,gdzie można zapłacić za pokój?
-Z tego co wiem zapłacił pan już wczoraj.
-Aha,w takim razie dzięki.

Zayn
Perrie nic nic nie mówiła,widziałem że była zamyślona.Pewnie próbowała sobie przypomnieć coś z wczorajszej nocy z resztą ja też.Nagle ona się odezwała.

-Zamówię taxi ok?
-Ok.
-Pojadę dziś do Jes, pewnie nie może się z tym wszystkim pogodzić.
-No to jedziemy w jednym kierunku.(heheehh)
-No chyba tak- powiedziała po  czym obarzyła mnie jednym ze swoich ślicznych uśmiechów.
-W sumie to ja też mam sprawę do Nialla.
-No widzisz nawet dom ten sam....Zayn?
-Tak?
-Objecaj mi,że jeżeli coś sobie przypomnisz to mi o tym powiesz dobrze?
-Jasne.

10 minut później podjechała taxi i pojechaliśmy.


Jade
Obudziłam się wtulona w Liama, ta noc była chyba najlepsza w całym moim życiu.

-Hej ślicznotko, jak się spało?-zapytał po czym obdarzył mnie długim pocałunkiem.
-Szczerze? Nigdy nie spało mi się lepiej.
-Naprawdę?  To tak jak mi.-powiedział i mnie przytulił
-Rany!!! Liam,która godzina!?
-7:30,a co?
-Ty się jeszcze pytasz co.Dzisiaj pracuje twój tata mnie zabije jak się spóźnię.Powiedziałam po czym zaczęłam się ubierać w pośpiechu.
-Daj spokój i chodź tu do mnie.
-Czy ty masz coś wspólnego z tym że mój budzik nie zadzwonił/
-Yyy... ja? skąd.-powiedział i przyciągną mnie do siebie na łóżko.
-I co ja mam niby powiedzieć twojemu ojcu?
-Spokojnie już wszystko załatwiłem. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem,że nie mogłaś się do niego dodzwonić więc zadzwoniłaś do mnie,że prosisz dziś o wolny dzień.
-Co!? Liam czyś ty oszalał?
-Tak, na twoim punkcie.-powiedział i dał mi buziaka w usta.
-Przestań wariacie. I co twój tata nie był zły?
-No coś ty, od razu się zgodził.
 -I co niby mamy robić cały dzień w domu?
-A kto powiedział,że będziemy siedzieć w domu?
-Yyy... co to znaczy?
-To,że cię dziś gdzieś porywam.
-Mam się bać?
-Nie,zabieram cię w moje ulubione miejsce,często tam przesiaduję kiedy chcę coś przemyśleć lub po prostu pobyć sam. Jeszcze nigdy nikomu go nie pokazywałem.
-Mam czuć się zaszczycona?-powiedziałam że śmiechem.
-Ymm... chyba tak.-powiedział i też zaczął się śmiać.
-Dobra koniec leniuchowania, co chcesz na śniadanie?
-Może jajecznice?
-Ok, idę zrobić.
-Zaczekaj na mnie pomogę ci.

Poszłam na dół i zaczęłam przygotowywać jajecznice, po chwili dołączył do mnie Liam.
Gdy zjedliśmy śniadanie poszłam się przebrać i mieliśmy jechać w "to" miejsce.
Wybrałam ten strój, ponieważ było ciepło. Tak w Londynie był ciepły dzień :D :


 Jesy
 Po wczorajszej rozmowie z tatą, ciągle nie mogłam się pozbierać,myślałam nad tym wszystkim co mi powiedział i stwierdziłam,że na miejscu mamy chyba też bym tak postąpiła on miał kochającą żonę,nie chciała tego psuć.Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.

-Otworze-krzykną Niall.

-Oo, kogo my tu mamy Zayn i Perrie... razem. Hehehe-powiedział i puścił nam oczko:




-Daj spokój idioto-powiedział Zayn.
-Uuu... mamy tu kogoś w złym humorze.
-Taa raczej kogoś na kacu i to całkiem niezłym- usłyszałam głos Perrie.
-Taa a ty to niby nie?-odpowiedział jej Zayn.
-Oo czyli impreza się udała tak?-zapytał Niall.
-Nie gadaj tyle tylko daj coś na kaca.

-Macie- powiedział i dał im jakieś tabletki.

Niall i Zayn poszli na górę, a my z Pezz zostałyśmy.

-Jes, wiem że był u ciebie tata
-Tak,wszystko mi powiedział.
-I co o tym sądzisz?
-Myślę,że na miejscu mamy też bym tak postąpiła.
-No w sumie, nie chciała"niszczyć" tatowi życia.
-Nie rozmawiajmy już o tym ważne że już sobie wszystko wyjaśniliśmy i jest ok. Czasu i tak nie cofniemy.
-Masz racje.
-Ty lepiej gadaj co ty robiłaś dzisiaj z Malikiem?
-Ee tam szkoda gadać.
- No mów.
-Ech... byliśmy razem na imprezie.
-Ooo no i?
-No i nic,byliśmy na imprezie.
-Taa. jasne widzę po twojej minie gadaj.
-Noo i rano obudziłam się obok niego.
-Co!!??
-Spokojnie,nie spaliśmy ze sobą...chyba.
-Jak to chyba?
-No, ani on ani ja nic nie pamiętamy.
-Lol musieliście nieźle zabalować.
-No trochę-zaczęłyśmy się śmiać.
-Co wam tak wesoło?-usłyszałam Niallerka.
-A nic,nic.
-Gdzie masz Zayna?-zapytałam.
-Na górze boksuje mówi,że mu to na kaca pomaga. Jes mieliśmy jechać dziś po nową szafkę nocną do sypialni.
-Ach tak.
-Jedźmy teraz wiesz,że później jadę do rodziców.
-Zostajesz u nich na noc?
-Niestety tak nie zdążę pomalować pokoju dzisiaj będę musiał skończyć jutro.
-Pezz zostań dziś na noc,proszęęę!
-Ech co ja z tobą mam no ok.
-Jej.
Perrie
-To my jedziemy. Będziemy za godzinkę.-usłyszałam głos Jes.
Postanowiłam zajrzeć do Zayna.

-Co robisz?-zapytałam.
-Mały trening-odpowiedział z uśmiechem.Boże jakie on ma mięśnie i ile tatuaży-pomyślałam.




Oparłam się o parapet, a Zayn do mnie podszedł i zapytał:
 -Żałowała byś jeżeli okazało by się,że coś się między nami wydarzyło?
-Ymm...- nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami...


Notka: Cóż miałam dzisiaj wenę więc dodaję.Nawet  podoba mi się ten rozdział. Zapraszam do komentowania!!!!!!!! :**

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 11

Perrie

Zdjęcie było podpisane: Nasza mała Jes- 14.06.1990r.

-Tato, czyli ty wiedziałeś o Jes?

Ojciec szybko się odwrócił.

-Kochanie nie słyszałem jak wchodzisz.
-Odpowiedz mi.
-Wiedziałem.
-I jak mogłeś ją zostawić?
-To nie tak, jej matka wyjechała kiedy Jes miała 3 miesiące, nic mi nie powiedziała. Szukałem ich przez wiele lat, ale Eva jej matka nie chciała być odnaleziona.
-Na zdjęciu wyglądacie na zakochanych, co się stało?
-Nigdy się tego nie dowiem.
-Jes myśli, że nie chcesz jej znać.Nie odezwałeś się od momentu kiedy nas odnalazła.
-To nie takie łatwe.. ona tak bardzo przypomina mi Eve.
-A z mamą ? Nigdy jej nie kochałeś?
-Skarbie kochałem, w końcu urodziłaś się ty. Przeżywaliśmy ciężki chwile, twoja mama nie mogła zajść w ciążę, ja jeździłem do pracy na drugi koniec Anglii.
-To nie powód żeby zdradzać żonę.
-Pezz nie mam siły tego omawiać po raz któryś, żałuję że zdradziłem Debbie ale nie żałuję że kochałem Eve i Jes.
-Musisz z nią porozmawiać, to tak samo twoja córka jak ja.
-Wiem Perrie.

Jade
Była 18.00, zaczęłam sprzątać w domu na przyjście Liama.
Kupiłam produkty do zrobienia kolacji, pokroiłam je i wstawiłam do piekarnika.
Wybrałam strój na dziś:
Liam przyszedł punktualnie.

-Pięknie wyglądasz, skarbie.
-Dzięki, wejdż.
-Gdzie twoi rodzice wyjechali na wakacje?
-Do Tunezji, wrócą za kilka dni.
-Nie boisz się zostawać sama w taki dużym domu?
-W razie czego mam po kogo zadzwonić.

Liam obdarzył mnie jednym ze swoich zawadiackich uśmiechów i wziął za rękę.

-Może kolacje zjemy później, a teraz pokażesz mi swój pokój?

Poszliśmy schodami do mojego pokoju i rzuciliśmy się na łóżko.

Jesy
Jadłam właśnie kolacje, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam i zobaczyłam, ze to był mój ojciec.

-Proszę, wejdź.
-Dziękuję. Nie wiedziałem, że z pracy w Nando's można zarobiś na takie mieszkanie.
-Kupiłam je razem ze swoim chłopakiem, zresztą mama zostawiła mi pięniądzę po śmierci.
-Mhm.
-Coś się stało?
-Nie, a właściwie tak. Chciałem cię przeprosić za to że nie dawałem znaku życia kiedy poprosiłaś mnie o pomoc jak zachorowała Eva. Spadło to na mnie tak nagle, nie odzywałyście się przez 23 lata.
-Mama nie chciała psuć twojej rodziny, zresztą nie mówiła ci o mnie więc skąd mogłeś wiedzieć o moim istnieniu. Nie winię cię.
-Jes.. ja wiedziałem że mam córkę z Evą.
-Tak, od ponad roku.
-Nie, od zawsze.
-Co!?
-Nie wiem, dlaczego mama ci nie mówiła, musiała mieć powód. Zawsze was kochałem, ale ona pewnego dnia zniknęła. Zostawiła list i nigdy jej już nie spotkałem.
-Co..ale jak.. nie wierzę.
-Napisała tylko, żebym was nie szukał. Co roku w twoje urodziny ktoś anonimowo wysyłał mi twoje zdjęcia, to pewnie było ona.

Nie mogłam już dłużej kryć łez, podbiegłam do taty i się wtuliłam w jego ramiona.

Zayn
Było grubo po dziesiątej, miałem ochotę się dziś zabawić więc zadzwoniłem do Nialla.
-No hej stary,wybierzemy się dzisiaj na jakąś imprezę?
-Sory Zayn, dzisiaj  nie mogę Jes miała poważną rozmowę z ojcem. Jest trochę przygnębiona nie chcę jej samej zostawiać.
-Spoko, rozumiem.
-Ale wiesz co zadzwoń do Pezz z tego co wiem też miała dzisiaj ochotę się zabawić.
-Ymm... no ok spróbuję. To siema.
-No hej.

Po kilku minutach postanowiłem zadzwonić do Pezz.

-Słucham-usłyszałam jej piękny głos.Kurwa Zayn co się z tobą dzieje?-pomyślałem.
-Cześć Perrie,miałabyś ochotę n jakąś imprezkę? Dzwoniłem do Nialla, ale powiedział że nie może.
-Yyy... ok daj mi pół godziny w sumie to muszę trochę odreagować.
-Ok, będę po ciebie za pół godzinki pa.
-No do zobaczenia.

Perrie
Postanowiłam szybko wziąć prysznic potem się uczesałam i ubrałam:







Około 11 ktoś zadzwonił do drzwi wiedziałam, że to Zayn więc poszłam otworzyć kiedy go zobaczyłam myślałam, że padnę wyglądał nieziemsko:




W sumie to dla mnie zawsze wyglądał nieziemsko te oczy, usta, włosy, sposób w jaki się poruszał no po prostu Bóg, ideał,anioł. Rany trzeba się otrząsnąć z tych myśli .

-Hej Pezz, wyglądasz...prześlicznie.
-Dzięki.
-To co idziemy?
-Tak- powiedziałam i się uśmiechnęłam.

Po 20 minutach byliśmy na miejscu.

-No to gadaj co chcesz tak odreagować?
-Nie wiem czy chcesz tego słuchać.
-No pewnie,że chce. Chyba jesteśmy przyjaciółmi? Jak myślisz?
-No w sumie- uśmiechnęłam się.

Opowiedziałam mu całą historię z ojcem o tym,że wiedział o Jes i tak dalej wiem, że piliśmy drinki.
Jeden...Drugi...Trzeci...Czwarty... i film mi się urwał.


Notka: Cześć i witam chciałam powiadomić, że prawdopodobnie teraz rozdziały nie będą pojawiać sie tak szybko bo nikt nie komentuje... do następnego nie wiem kiedy... może jutro może po jutrze może za tydzień... :**


sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 10

Niall
Stałem z miną głupka przez chyba 10 min
Zayn obudził się pierwszy:

-Niall, wszystko ok ?
-Yyy.. co tu się w nocy działo?
-Spotkaliśmy się nad ranem i nie mogliśmy zasnąć więc zaczęliśmy oglądać film.
-No jak widać udało wam się w końcu zasnąć, mówiłem że razem zawsze raźniej :P
-Spadaj, rób śniadanie.Głodny jestem.
-Od kiedy jesz na kacu?
-Od dzisiaj.

Dołączyła do nas Jes, a po chwili też Perrie.

-Ale jestem zmęczona, nawet nie wiem kiedy zasnęłam a z filmu nic nie kojarzę.
-Ja też nic nie pamiętam- zawtórował jej Zayn
-Ej miśki co jecie?- spytała Jes
-Może wszyscy zjemy jajecznicę?
-OK.

Zayn
Nie spałem przez całą noc. Przyglądałem się Perrie, jak jej spokojna twarz śpi.
Boże, dlaczego ta dziewczyna tak na mnie działa?  Znamy się kilka dni, dawno czegoś takiego nie czułem.
Była mi bliska z jakiegoś powodu. Czułem się tak, jakbym znał ją od lat.  Z natury była bardzo podobna do Jes, a ona zawsze umiała mnie słuchać i ze mną rozmawiać. Zacząłem żałować, że nie znałem jej już wcześniej. Musiałem się wyrwać z zamyślenia:

-Hej Zayn! Musimy dziś jechać do pracy, mamy umówionych kilka treningów z początkującymi.
-Tak tak, już się zbieram.



Perrie

Sprzątnęłyśmy z Jes po śniadaniu, postanowiłam z nią porozmawiać:

-Ciężko ci było przez te wszystkie lata bez ojca?
-Hmm.. chyba tylko na przedstawieniach z okazji dnia ojca kiedy wszystkie koleżanki przyprowadzały tatusiów i pewnie kiedy mama zachorowała.
-Wiem, ze pisałaś do ojca kiedy twoja mama zachorowała.
-Tak, ale nic mi nie odpisał. Odezwał się dopiero kiedy przyszłam dwa miesiące temu pod wasz dom. Zadzwonił i zaproponował spotkanie.
-Wtedy też poznałaś moją  mame.
-Tak, bardzo miła.
-Dlaczego ojciec powiedział mi o tobie kilka dni temu?
-Myślałam że z nim o tym rozmawiałaś.
-Nie, dziś to zrobię. Co tobie powiedział?
-Nic, przedstawił mnie twojej mamie i powiedział że się odezwie, ale tego  nie zrobił.
-Czemu miałby cię unikać, przecież już wiemy z mamą o tobie.
-Nie wiem, chyba nie chciał żebym go odszukiwała.
-Pogadam z nim.
-Ok.


Liam
Ojciec wezwał mnie do swojego biura:

-Cześć Liam.
-No hej, tato. Coś się stało?
-Nie, przyszło wezwanie do sądu w sprawie tego Wina, do ciebie też jako świadka.
-Ok. Pogadam z Jade.

Jade stała za recepcją:
-Hej słonko. Słyszałem że przyszło wezwanie do sądu?
-Tak, sprawa jest za 2 tygodnie. Będziesz zeznwał?
-Jasne, trzeba zrobić porządek z tego typu ludźmi, a po za tym nikt  nie będzie groził mojej dziewczynie i ojcu.
-Jak ty pięknie o mnie mówisz.
-W końcu jesteśmy razem, więc chyba mogę mówić o tobie jako moja dziewczyna?-zapytałem po czym dałem jej całusa.
-Tak, cieszę się że tak do mnie mówisz.
-Jesteś smutna, co jest?
-Eh.. nie chcę ci się narzucać.
-Przestań, mów.
-Szczerze mówiąc boję się tego związku, po tych latach z Winem stałam się całkiem inną osobą i mam inne podejście do związków. Po prostu boję się być po raz kolejny zraniona.
-Niczego nie mogę ci obiecać, ale na pewno nigdy nie stanę się kimś takim jak on.
-Cieszę się że cię poznałam.
-Wiedziałem że będziesz moja już po naszym pierwszym pocałunku.
-Zawsze dopinasz swego?
-Jeśli chodzi o taką kobietę jak ty,  to oczywiste.- Objąłem ją, ale szybko musiałem przestać ponieważ przychodziło coraz więcej klientów.
-Spotkamy się dziś u mnie Liam?
-Ok. o 20 ?
-Do zobaczenia.


Perrie

Przyszłam do domu w porze obiadowej. Myślałam, że nikogo nie ma w domu, ale gdy poszłam do kuchni zobaczyłam tatę siedzącego do mnie tyłem na krześle i ściskającego w dłoniach jakieś zdjęcie. Gdy podeszłam bliżej i zobaczyłam kto był na zdjęciu stanęłam jak wryta i łzy napłynęły mi do oczu...



Notka: Mamy już 10 rozdział, szybko leci i widzę coraz więcej wyświetleń co mnie cieszy, ale proszę też o więcej komentarzy !! :P :)





piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 9

Jade
Kiedy policja zabrała Wina postanowiłam złożyć zeznanie na policji o szantażu, zadzwoniłam też do Lima, aby pojawił się tam z ojcem.Najbardziej policja była zaskoczona tym, że Win był pobity, na szczęście nic im nie powiedział, pewnie musieli go nieźle wystraszyć.Pezz była ze mną bo też chciała oskarżyć Wina o pobicie.Po 15 minutach przyjechał Liam z tatą.

-Dobry wieczór Jade, co tu się stało?-zapytał mój szef.\
-Zaraz po tym jak weszłam do domu, Win się pojawił  i zaczął rzucać kamieniami w okna i krzyczeć.
-Cieszę się, że zdecydowałaś się to zgłosić- powiedział Liam.

Po wyjściu z posterunku,odwieźliśmy Pezz i ojca Liama, a my postanowiliśmy się przejechać.

-Bardzo się o ciebie martwiłem kiedy zadzwoniłaś.
-Byłam bardzo przestraszona, rodzice są na wakacjach, byłam sama w domu.
-Jak to się stało, że Win był taki poturbowany?
-Przyjechała Pezz z kumplami, którzy zawodowo zajmują się boksem.
-Już po wszystkim-powiedział po czym chwycił mnie za rękę.
-Może się przejdziemy?
-Dobrze-wysiedliśmy z samochodu, szliśmy trzymając się za ręce.
-Nie znamy się zbyt długo, ale jesteś na prawdę cudowną dziewczyną, chciałbym żeby nasza znajomość przerodziła się w coś ważniejszego.
-Ty też dla mnie wiele znaczysz.
-Może chciałabyś spróbować czegoś poważniejszego, na przykład związku?
-Nie chciałabym tego przyśpieszać, ale myślę że możemy spróbować.- Liam przyciągnął mnie do siebie mocno objął i pocałował. 

Perrie
Jade i Liam odwieźli mnie do Jes, było grubo po północy, ale jeszcze nikt nie spał.

-Zgłosiłyście wszystko na policję?-zapytał Zayn.
-Prawie,Win nie powiedział o waszej interwencji.
-Czyli Jade może spać spokojnie.
-Tak, wy też. Jestem już zmęczona położę się,
-Zaczekaj-powstrzymał mnie Zayn.
-Pamiętaj, że gdyby coś ci groziło jestem zawsze pod telefonem.
-Dzięki, dobranoc.

Jesy
-Dużo dziś przeszła, niech wypocznie-powiedziałam.
-Jak facet może uderzyć kobietę, nie pojmę tego- wzburzył się Niall.
-Nie tacy frajerzy chodzą po świecie-powiedział Zayn.
-Daj spokój, koleś powinien zgnić w więzieniu.
-No to jasne.
-Napijemy się piwa przed snem?
-Pewnie, trzeba odreagować, skusisz się Jes?
-Nie nie, idę spać.Bawcie się dobrze.Pa kochanie-pocałowałam Nialla i poszłam na górę.
Chciałam sprawdzić czy Perrie dobrze śpi, uchyliłam drzwi i zobaczyłam jej twarz, była spokojna. Za tęskniłam za czymś czego nigdy nie doznałam, za śpiącą obok w pokoju siostrą, za pogaduchami do późna w nocy, za kryciem się nawzajem przed rodzicami. To nigdy nie wróci, ale chciałam zbudować naprawdę silną więź między nami.
Zayn
Długo nie mogłem zasnąć. Zastanawiałem się czy Perrie też tak o mnie myśli, jak ja o  niej. Pomyślałem że to pewnie nie możliwe,za dużo przeszła w ciągu nie całego tygodnia, miała ważniejsze sprawy niż ja.
Myślałem co będzie rano, przy śniadaniu. Wypiliśmy z Niallem trochę za dużo, więc postanowiłem zostać. Nad ranem dopadł mnie kac, zszedłem do kuchni po wodę. Na krześle siedziała Perrie, była śliczna. Dlaczego wciąż o niej myślałem? Chciałem coś powiedzieć lecz to ona pierwsza się odezwała:
-Dlaczego nie śpisz?
-Wstałem się napić, a ty ?
-Za dużo się stało w ostatnich dniach, za dużo emocji.
-Chcesz o tym pogadać ?
-Nie, jest dobrze. Jak Jes sobie z tym radzi?
-Jest dzielna, ma to po mamie.
-Ja bym sobie nie dała rady, miałam oboje rodziców, ona tylko matkę i to chorą, nie miała pieniędzy, podczas gdy ja miałam co chciałam.Nie rozumiem postępowania ojca, jak można jednemu dziecku dać wszystko, a drugie zostawić na pastwę losu?
-Nie rozmawiałaś o tym z tatą?
-Nie, dopiero teraz uświadomiłam sobie jaka to poważna sprawa.
-Twój tata dowiedział się o Jes dopiero rok temu, nie wiedziałaś?
-Nie, myślałam że wiedział o niej od samego początku.
-Jej matka nie chciała psuć waszej rodziny, to Jes napisała do waszego ojca o chorobie mamy, ale nie dostała odpowiedzi.
-Boże, o niczym nie wiedziałam.
-To co się stało 23 lata temu to nie jest wina żadnej z was, tylko waszych rodziców.
-Ale tylko Jes za to płaciła przez większość życia.

Kiedy zauważyłem łzy w oczach Perrie, postanowiłem zakończyć rozmowę.

-Myślę, że powinnaś porozmawiać o tym z ojcem. Połóż się spać, jesteś przemarznięta.
-Nie zasnę, obejrzę jakiś film.
-Mogę się przyłączyć?
-Jasne.

Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać wybrany film.
Niall
Rano poszedłem przygotować śniadanie, Jes spała słodko więc jej nie budziłem.
Zszedłem na dół, mając jeszcze kaca, ale to co zobaczyłem na kanapie na pewno mi się  nie przywidziało.




Notka: Robi się coraz ciekawiej. Czytajcie i komentujcie !! :*



 

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 8

Perrie
-To kiedy zobaczę swoje pieniądze, ślicznotko?- przed nami stał Win.
-Co ty tu robisz, skąd wiedziałeś że tu jesteśmy, śledzisz mnie?- powiedziała Jade.
-Myślisz, że tak łatwo się mnie pozbędziesz? Czekam na moje pieniądze.
-Nic nie dostaniesz, odejdź albo wezwę policje.
-Nie zastraszysz mnie-Win mocno chwycił Jade za ręce i kazał jej wsiąść do samochodu.
-Puść ją Win- krzyknęłam.
-To nie twoja sprawa.

Postanowiłam mu przeszkodzić, odruchowo go odepchnęłam, nie skończyło się to dla mnie dobrze ponieważ Win uderzył mnie w twarz. Odwróciłam twarz bo w oczach stanęły mi łzy.

-Mój Boże, Win co ty zrobiłeś?- usłyszałam Jade.
-Nikt się nie będzie wtrącał do moich interesów, nawet jak byliśmy razem to w kółko było Pezz to, Pezz tamto.
-Spokojnie Jade nic mi nie jest, chodźmy stąd.
-Jeżeli zgłosisz to na policje nie skończy się na siniaku pod okiem!

Wolno szłyśmy w stronę domu, Jade była roztrzęsiona.

-Teraz to on mi już wcale nie da spokoju.
-Nie martw się pójdziemy na policje.
-Nie słyszałaś co powiedział? Nie możemy tego zgłosić.
-Ja się go nie boję, i ty też nie powinnaś. 
-Nie chcę żeby to się odbiło na moim pracodawcy.
-Taki dupek jak on nie będzie cię zastraszał, Liam powiedział że ci pomogą, jakkolwiek się to skończy.
-Może masz rację, zadzwonić do niego?
-Tak, poproś żeby po ciebie przyjechał ja mam jeszcze coś do załatwienia.

Kiedy Jade odjechała z Liamem, postanowiłam sprawdzić czy Win jeszcze jest koło kina. Niestety był, ale z grupą swoich naćpanych koleżków, postanowiłam odszukać go innym razem i porozmawiać. W drodze do domu zadzwonił mój telefon, to była Jes.

-Cześć Perrie, co słychać?
-Właśnie wracam do domu, można powiedzieć że byłam w kinie.
-Co znaczy można powiedzieć?
-Ehh...mogę wpaść to pogadamy?
-U mnie jesteś zawsze mile widziana.

Jesy zrobiła herbatę i usiadłyśmy na kanapie

-Powiesz mi w końcu skąd masz tego siniaka pod okiem?
-Uderzył mnie były mojej przyjaciółki, próbuje ją szantażować i niestety spotkałyśmy go dziś na swojej drodze.
-O mój Boże, co to za typ?
-Jest narkomanem, chce od niej pieniędzy w zamian za jej nagie fotki. 
-Musicie to jak najszybciej zgłosić, zanim gość się rozkręci.
-Tak wiem wszyscy wtajemniczeni już nam to mówią, ale Jade się waha.
-Dlaczego?
-Już taki ma charakter, dodatkowo sprawę komplikuje to, że groził jej szefowi.
-No widzę, że to nie przelewki. Niema co zadzierać z takimi typkami, nie myślą racjonalnie.

Wtedy do pokoju weszli Niall i Zayn.
-Oooo siemka Pezz co tam??- zagadał Niall
-Cześć chłopaki wszystko Ok, przyszłam na pogaduszki.
-Hmm... o w pół do dziesiątej w nocy??
-Hehehe szczęśliwi czasu nie liczą.

Zayn i Niall nalali sobie soku, i się przysiedli.

-Jezu Perrie co ci się stało?- zapytał Zayn
-Nic wielkiego, uderzyłam się.
-Taa, niech ci będzie, obejrzymy może jakiś film?
-No ok. Ale krótki bo jest już dosyć późno.
-Jeżeli chcesz to możesz zostać na noc?-zapytała Jade.
-Ymm... no dobrze skoro to nie problem. Tylko zadzwonię do rodziców żeby się nie martwili.

Zayn
Postanowiliśmy obejrzeć komedię, Jes przyniosła chipsy i kole a Niall popcorn i piwo.
Oboje usiedli na podłodze objęci, a my z Perrie obok siebie na kanapie, nie trwało to długo bo do Perrie zadzwonił telefon i wymknęła się na korytarz, ja poszedłem po szklanki do kuchni i usłyszałem ich rozmowę, niestety niewiele bo mówiła tylko Perrie:
-Co się stało Jade?
-...
- Wezwij policję, już do Ciebie biegnę.


Perrie szybko założyła buty i chciała wybiec, ale udało mi się ją zatrzymać.

-Co się dzieję?
-Pod domem mojej przyjaciółki jest jej były, rzuca jej w okna kamieniami, jest sama, muszę tam iść.
-Poczekaj, nic sama nie zrobisz, idę z tobą. Niall zbieraj się !!

Po 10 minutach byliśmy pod domem Jade.

-Otwieraj szmato te drzwi! Bo ci wybiję więcej tych okien!

Perrie podbiegła do chłopaka, mimo że próbowaliśmy ją powstrzymać.Wtedy gość ją uderzył.

-Mówiłem ci idiotko żebyś się w to nie mieszała bo nie skończy się tylko na jednym siniaku.

Podbiegłem do typa i bez zastanowienia zacząłem bić go po brzuchu, dostało się mu też w męskość.
Przybiegł Niall i nie wiele się zastanawiając zaczął mi pomagać .

-Jeszcze raz tkniesz, jakąkolwiek dziewczynę, a powieszę sobie twoje jaja jako trofeum w mojej sali treningowej.

Niestety szybko musieliśmy się uwinąć, bo usłyszeliśmy wycie syren policyjnych, ale postanowiłem, że na tym się nie skończy.



Notka: Hello !! Jak wam się czyta?? Pooowoli się rozkręcają sceny z Zerrie, komentujcie !! :**





środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 7

Perrie

Kilka razy wybierałam numer Zayna, jednak za każdym razem jego telefon był zajęty.

Zayn
Dzwoniłem do Perrie, ale telefon nie odpowiadał- musiała prowadzić z kimś rozmowę, nie wiem czemu ale ciągle gdy o czymś myślałem na myśl przychodziła mi ona.
Pół roku temu zerwałem z dziewczyną. Byłem oślepiony miłością do niej i nie zauważałem prostych rzeczy takich jak fakt, że zdradza mnie z kim popadnie, z trudem przyznaje, że złamała mi serce.Tak jak kilka poprzednich kobiet. Nie miałem tego szczęścia poznak kogoś na poważnie i bałem się angażować,starałem się nie myśleć o kolejnych dziewczynach-jednak w Perrie było coś urzekającego, miałem ochotę ją bliżej
poznać.
Jade
  

Ciągle myślałam o spotkaniu z Liamem- o tym jak postarał się na naszą kolację, jak  mi o sobie opowiadał, z jaką szczerością i zapatrzeniem patrzył na mnie, jednak co innego zaprzątało mi myśli, fakt że Win był u pana Geoffa- ojca Liama i jak szantażował go moimi zdjęciami i tym, iż oskarży nas o romans.
O 16.00 zadzwoniłam do Pezz, musiałam z nią porozmawiać o wszystkim raz jeszcze i o propozycji pójścia na policję. Niestety Perrie miała zajęty telefon, więc poszłam do niej do domu:
 



Drzwi otworzył mi pan Alex-tata Pezz.
-Oo cześć Jade, dawno Cię u nas nie było.
-Byłam nie dawno, to pana ciągle nie ma he he.
-Wejdź na górę, Perrie jest u siebie.

-Hej piękna, co z twoim telefonem?
-Nic, a o co chodzi?
-Kilka razy dzwoniłam, ale ty ciągle z kimś gadasz.
-Nie gadam, ale próbuję zadzwonić do Zayna.
-Do kogo?
-Ojej, do kolesia, który najpierw ,,uratował,, mnie przed Tomem, a teraz jak się okazuje przyniósł mnie do domu po imprezie u Jes.
-Opowiadaj.
-Nic wielkiego, upiłam się z siostrą, mi urwał się film a on odwiózł mnie do domu i wniósł bo nie byłam w stanie sama iść.
-Uuu ciekawie, pamiętasz coś?
-Nie, ale dzwoniłam bo chciałam mu podziękować, pewnie ma mnie za niezłą imprezowiczke i idiotkę.
-Grubo.
-Teraz ty opowiadaj.
-Hmm..no to w skrócie.Było romantycznie, sala tylko dla nas, pyszna kolacja, świece, wino, cicha muzyka-słowem bajka,niestety do czasu aż Liam nie wspomniał o tym, że jego ojaca odwiedził Win.
-Żartujesz?
-Chciałabym, ale jego też szantażował.Liam zaproponował mi żebym zgłosiła to na policje, ale chcę cię prosić wcześniej o radę.
-Nie zastanawiaj się i idź.
-Nie chcę mieć kiedyś wyrzutów sumienia, że mu życie zniszczyłam.
-Skarbie, przecież to on zniszczył je tobie.Do dziś widzisz tego skutki.
-Chyba tak, może wyskoczymy dziś do kina żeby odreagować?
-Jasne, o 20 ?
-OK.
Perrie
Po tym jak Jade poszła, rozdzwonił się mój telefon:
-Cześć Perrie, tu Zayn.
-Cześć.
-Jak się czujesz?
-Hmm.. całkiem nieźle, a co u Ciebie?
-U mnie ok, ja tak mocno nie imprezowałem.
-Tak, słuchaj dziękuje ci za wczoraj, wiem od rodziców że wniosłeś mnie do domu.
-Nic wielkiego.
-Przepraszam jeżeli coś zrobiłam lub mówiłam, nie wiem jak się zachowuje po takim alkoholu.
-Nic nie szkodzi.
-A więc coś mówiłam?
-Mm, nie nie nic.
-Uff..hehe, ciężko było doprowadzić dom do stanu pierwotnego?
-Chyba już nigdy do niego nie powróci hehehh.
-Hhehehe.
-Ymm może miałabyś ochotę się kiedyś spotkać, miło nam się gawędziło.
-Pewnie, czemu nie.
-Odezwę sie, pa.
-Pa.

Kiedy Zayn się rozłączył, przyszedł mi mms od Toma-było to zdjęcie z wyjazdu na zawody:


(hahahhahhahahahahah)
Z podpisem ,,Żałuj, że Cię tu nie ma,chociaż bez Ciebie jestem szczęśliwszy,,
Zawsze wiedziałam, że był dziecinny, ale teraz przeszedł sam siebie, postanowiłam mu nie odpisywać.
 
Na zegarze wybiła 19 więc czas abym się przygotowywała do wyjścia. Założyłam to:
Włosy upięłam w zwykłego koka, i pojechałam po Jade.
O 19.50 byłyśmy przed wejściem do kina, niestety nie obejrzałyśmy filmu, ponieważ ktoś nam przeszkodził.




Notka: Hej czytelnicy!! ( jeżeli jacyś są) komentujcie jeśli łaska !! :*








wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 6

Jade
Po wejściu do restauracji, zauważyłam że nie ma w niej nikogo, za to na środku sali stał stolik nakryty dla dwóch osób:
Siedział przy nim Liam, z bukietem kwiatów. Na mój widok wstał
-Dobry wieczór Jade, pięknie dziś wyglądasz.
-Dziękuję, Ty również:
-Usiądź proszę-powiedział po czym odsunął mi krzesło.
-Jak udało Ci się załatwić tą restauracje tylko dla nas?
-Mam znajomych tu i tam, może najpierw coś zamówimy?
-Ok, ja zamówię sałatkę z kurczakiem, a Ty?
-Pappardelle z owocami morza i dobre czerwone wino.

Kelner zapisał nasze zamówienia i odszedł a my zaczęliśmy rozmawiać

-Nie chcę owijać w bawełnę, więc powiem wprost- podobasz mi się  i nie ukrywam, że nasz pocałunek też mi się podobał.
-Dobrze, że jesteś szczery jeżeli o mnie chodzi to też niczego nie żałuję z tamtej imprezy.
-Miałem Cię na oku, już od kilku miesięcy, ale wiem że się z kimś spotykałaś.
-Dobrze wiedzieć, tak spotykałam się z kimś, ale to już przeszłość.
-Wiesz nie chciałbym psuć atmosfery, ale twój były chłopak był u mojego ojca.
-O mój Boże, czego chciał?
-Próbował go zastraszyć, szantażował że jeżeli nie wypłaci mu 100.000 to wyśle do mediów twoje zdjęcia i oskarży was o romans.
-U mnie też był wczoraj, chce 50.000 inaczej wstawi moje zdjęcia do internetu.
-Powinniśmy zgłosić to na policję.
-Win jest nieobliczalny, potrzebuje pieniędzy na narkotyki, nie chcę wiedzieć do czego może być zdolny.
-Kiedy byliście razem wiedziałaś, że ćpa?
-Zorientowałam się dopiero po dwóch latach, ale na tyle byłam zaślepiona miłością, że za każdym razem mu wybaczałam.
-Chcesz iść ze mną jutro na posterunek zgłosić to?
-Muszę to przemyśleć.
-Dobrze zjedzmy teraz kolację.

Perrie
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy, na szafce zobaczyłam tabletki przeciwbólowe i szklankę wody.
Po dojściu do siebie, zeszłam na dół na śniadanie. Przy stole powitali mnie rodzice:
-No cześć imprezowiczko, chyba nieźle bawiłaś się z Jesy- powiedziała mama.
-Chyba było ok.
-Tato opowiadał, że w nocy przyniósł cię do domu pewien chłopak.
-Raczej przywiózł.
-Nie kochanie, przyniósł na rękach.
-Nie nabijajcie się ze mnie, nie było chyba aż tak źle. 
-Skoro tak uważasz to zobacz na swoje szpilki - mama uniosła w rękach mój but ze złamanym obcasem. 
-Cholera, ja na prawdę nic nie pamiętam.
-Może warto zadzwonić do kolegi i mu podziękować.
-Najpierw zjem śniadanie, a potem zadzwonię do Jesy i poproszę o jego numer.


Zayn
Razem z Jesy i Niallem ogarnialiśmy dom po imprezie:
 Chciałem dowiedzieć się jak najwięcej o Perrie nie wzbudzając niczyich podejrzeń. 
-Właściwie to co wiecie o tej Perrie?
-Chyba tyle co ty, same podstawowe rzeczy, potrzeba trochę czasu żeby poznać ją bliżej- powiedziała Jes.
-To miłe z jej strony, że przyjęła wiadomość o tobie z taką tolerancją, mogła przecież nie odzywać się do ojca, uciec z domu czy kilka innych wybryków.
-Ojciec wiedział o mnie już od roku, najwyraźniej uznał ten moment za najlepszy żeby jej o mnie powiedzieć, zresztą to ja odszukałam jego, a nie on mnie, nawet nie wiem czy tego chciał.
-Jes co ty wygadujesz? Jestem pewien, że cię kocha. Zresztą to twoja mama mu o tobie nie powiedziała.
-Ale pisałam do niego kiedy mama zaczęła chorować, nie odpisał mi wtedy. 
-Chyba powinnaś z nim poważnie porozmawiać, widziałaś się z nim w ogóle czy tylko piszecie?
-Tak widziałam się z nim i jego żoną, co dziwne to ona przyjęła mnie serdeczniej i oczywiście Pezz.
-A propos, czy mogłabyś dać mi jej numer telefonu?
-Jasne.

W tym samym momencie usłyszałem, że do Jesy przychodzi sms.

Jesy

Odebrałam wiadomość od Pezz, z prośbą o numer Zayna, przesłałam jej go i z uśmiechem na twarzy zastanawiałam się kto pierwszy wybierze numer.





Notka: Kolejny rozdział pisany z sis <3 jak wam się podoba???? KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!